Lubię chodzić z Bogiem na spacery. Rozmawiam z Nim jak z najlepszym Przyjacielem. Czytam Biblię i czuję, że znajduję w niej odpowiedzi. Czasem piszę do Boga listy. Dziwne? Nienormalne?
W moim życiu zawsze szukałam relacji. Rozmowa, poświęcony mi czas, momenty spędzone z przyjacielem to dla mnie najcenniejsze chwile i prezenty. Szukałam więc ludzi, kolorów, ciepła i akceptacji. Kościół był dla mnie miejscem zimnym, nudnym i nieciekawym. Chodziłam do niego od święta i tylko dlatego, że tak kazali mi rodzice. Szkolne lekcje religii także mnie odstraszały. Widziałam Boga wyłącznie z negatywnej strony. Myślałam, że to wielki stary pan z długa brodą, który tylko czeka, aby mnie ocenić i ukarać.
Pewnego dnia zaproszono mnie do Kościoła. Zgodziłam się. Poszłam tam tylko po to, by poznać fajnych ludzi.
Wkrótce okazało się, że znalazłam tam coś więcej.
Bóg pokazał mi siebie z zupełnie innej strony i zaprosił mnie do relacji ze sobą samym! To było niecałe 6 lat temu.
Po raz pierwszy zrozumiałam, że Bóg jest inny, niż mi się wydawało. Jest dobry. Kocha mnie. Nie czeka, by mnie ukarać i wpędzić w depresję, ale czeka, by mnie przytulić i podnieść.
Moment, który zupełnie odmienił moje życie to ten, w którym zrozumiałam, że Bóg chce mnie kochać.
To zmieniło wszystko. Miałam ogromny problem z poczuciem własnej wartości przez brak uznania od rówieśników.
Nie mogłam zaakceptować samej siebie. Już na początku w gronie ludzi, którzy kochali Boga urzekło mnie to, że ci ludzie chcą spędzać ze mną czas. Ludzie nie byli jednak kluczem do rozwiązania mojego problemu z relacjami. Zrozumiałam, że decydującą rolę gra tutaj Bóg.
To On chce być moim pierwszym i najważniejszym przyjacielem.
Wkrótce dał mi także dobre relacje z ludźmi. Całe moje niedowartościowanie i brak akceptacji zniknęło. Moje życie jest dziś pełne kolorów, radości, miłości, akceptacji i miłości do siebie, Boga i innych.
Tak, chodzę z Bogiem na spacery i piszę do Niego listy. Jego Słowo mówi do mnie bardzo wyraźnie. Wierzę, że Ty też możesz tego doświadczyć.
Długo czekałem na to pytanie – dotyka ono sedna Mojej misji na ziemi. Odpowiem na nie z radością.
Twoim Stworzycielem jest Bóg.
Bóg, Który jest samowystarczalny – nie potrzebuje zatem nikogo. Jednak zdecydował, że stworzy istoty, które zaprosi do głębokiej relacji i współpracy oraz podzieli się wszystkim, co zaprojektował. Nie dlatego, że potrzebował, ale CHCIAŁ.
Chciał człowieka. Chciał Ciebie.
Dlatego właśnie w swoim życiu potrzebujesz relacji, bo taki jest charakter Twojego Projektanta. I spośród wszystkich relacji, żadna nie będzie w stanie zastąpić Ci tej z Bogiem. W niej jest Twój pokój, tożsamość, sens. I wszystko, czego chcę dla Ciebie, to właśnie głębokiej relacji ze Mną, współpracy z Moim Duchem i bycia Dzieckiem – Dziedzicem Mojego Ojca. To dlatego przyszedłem, żeby poprzez krzyż otworzyć Ci drogę do życia, do którego zostałeś stworzony.
Pamiętasz: rozmawialiśmy o tym w poprzednim pytaniu (9). To oznacza, że możesz mieć OSOBISTĄ i ŻYWĄ relację z Bogiem, z której nie zrezygnuje.
Wiele już o Mnie usłyszałeś. Wielu ludzi i okoliczności namalowało Ci w jakiś sposób Mój obraz. Ale co, gdybyś pozwolił Mi dać się poznać OSOBIŚCIE? Bo wierzyć w Moje istnienie to jedno. Ale ZNAĆ Mnie, to coś, co wszystko odmienia. Wielu ludzi mówi o Mnie, ale niewielu DO Mnie. Czekam na to drugie. Słyszę. I odpowiadam. Jestem. I czekam aż przyjdziesz. Na końcu życia nie będzie liczyć się, ile wiedziałeś. To, co będzie najważniejsze, to czy Ty znałeś Mnie, a Ja znałem Ciebie.
A to możliwe. I może zacznie się właśnie od naszej rozmowy tutaj. Twój ruch.
Wypowiedź oparta na:
Rdz 1,26-27 | Rdz 2,18 | Kol 1,19-22 | Rz 8,14-17 | Rz 8,38-39 | Jk 2,19 | Mt 25,10-12 | Ps 50,15
Zainteresowała Cię ta historia? Chciałbyś/chciałabyś z nami porozmawiać?